7 maj 2010

Pisać czas zacząć, ćwiczyć czas zacząć

Właśnie upływa szósty tydzień tzw. połogu i oto postanowiłam dokonać pociążowego rachunku sumienia. W tym celu przeglądnęłam się dokładnie w lustrze i stanęłam na wadze. Po wnikliwej analizie stanu aktualnego, ustaliłam cel: 9 kilo mniej, jędrne oraz gładkie ciało, twardy tyłek, smukłe ramiona i deska brzuszek. A wszystko to po to, by nie przypominać pociążowej torby i pięknie prezentować się z wózeczkiem na spacerach.
Lato tuż tuż więc motywacji nie brak. Uwierzcie, wam też nie będzie jej brak, jeżeli przypomnicie sobie siebie sprzed ciąży… i te męskie spojrzenia na waszych …hmm…
Jedyny deficyt stanowi czas, jednak gdy wykażemy minimalną chęć organizacji, na pewno uda nam się wygospodarować te kilkadziesiąt cennych minut.
Tak zwarte i gotowe do ćwiczeń, pełne zapału, z obrazem pożądanego rezultatu w głowie, przystępujemy do wyszukania najodpowiedniejszej dla nas formy aktywności.
Wysiłek fizyczny, jak sobie zamierzamy zafundować, powinien sprawiać nam przyjemność głównie po to, by się do niego nie zniechęcić. Dlatego należy głęboko zastanowić się, na co będziemy marnować naszą energię, by spalić niepożądane wałeczki.
Ponieważ uwielbiam pływać, wybrałam basen (kolejny plus – 5 minut spacerkiem do pływalni). Dodatkowo, dzięki mojemu M, który w posagu wniósł rowerek stacjonarny, będę sobie pedałować w trakcie oglądania House’a i ćwiczyć brzuszki przy nucie Davida Guetty.
Nie zapominajmy również o odpowiedniej diecie. Kobiety karmiące piersią mają to szczęście, że chcąc nie chcąc i tak muszą być na diecie. Za to panie, które karmią sztucznie muszą uważać na łakome kusiciele.
Ja jednak i tak traktuje siebie jako kobietę karmiącą (przecież karmię, a fakt, że butelką już nieistotny :)) i uważam na to, co jem, przestrzegając Piramidy Zdrowego Żywienia (http://www.sfd.pl/Nowa_Piramida_%C5%BBywieniowa-t190872.html). No i oczywiście nie zapominam o co najmniej 2 litrach wody dziennie.
Swoją fitness sesję zaczynam od jutra. W przerwach między lulaniami, karmieniami aktywnie pedałuję, następnie ciacham serię brzuszków, a gdy M przyjdzie z pracy, ruszam na basen. Wieczorkiem natomiast urządzam pachnącą kąpiel, w której to się relaksuję, pilinguję, masuję i balsamuję.
I tak, nie przeforsowując się, za około miesiąc znowu się w sobie zakocham :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz